„Teatr działa!" czyli rozmowa o teatrze w „czasach zarazy"

Na łamach magazynu „Redakcji BB" tworzonego przez młodych, aktywnych ludzi z Bielska-Białej ukazał się artykuł, który powstał po rozmowie redaktorki Natalii Kobieli z dyrektorem Witoldem Mazurkiewiczem.

„ (...) Mam dwie minuty do spotkania. Przed wejściem zauważam plakat z napisem: „Teatr działa!” Wchodzę tylnym wejściem, ponieważ na przodzie już zbierają się widzowie na pierwszą premierę spektaklu „Pół żartem, pół sercem”. Szukając dyrektora, zastaję go na scenie, udziela ostatnich rad aktorom, przed zbliżającym się wejściem na scenę. Dyrektor prosi o chwilę cierpliwości, którą spędzam w jego gabinecie – bardzo przytulnym, pełnym zdjęć, obrazów, antyków i roślin. Przed przyjściem dyrektora teatru jeszcze raz myślę nad pytaniami, które zadam. Chcę dowiedzieć się jak wyglądała praca teatru w trakcie pandemii.

„W górę” do szczytu

„Teatr był chyba w swoim najlepszym okresie rozwoju, jeżeli weźmiemy pod uwagę frekwencję. Była ona rekordowa, na poziomie 100 tysięcy widzów, dla których zagraliśmy 400 spektakli. Wtedy naszym największym problemem było to czy i kiedy będziemy mieli trzecią scenę. Tylko tego nam brakowało. Potem z dnia na dzień, po premierze „Cyrano de Bergerac” zamknięto nas na głucho”. Rozmawiamy o tym jak zamknięcie wyglądało nie tylko dla aktorów, ale i całego zespołu, który z dnia na dzień przestał pracować. Dyrektor opowiada jak dokładał wszelkich starań, żeby teatr działał tak, aby z miejsca móc rozpocząć pracę na nowo, tak szybko, jak będzie to tylko możliwe. Nie jest to jednak normalna praca, bo jak podkreśla, nie można mówić tak o teatrze bez widza, dla którego jest to wszystko.

„Cały czas byliśmy przygotowani na ewentualne otwarcie. Właśnie dlatego ruszyliśmy jako pierwszy teatr w Polsce już 6 czerwca, a tydzień później, czyli 13 czerwca była premiera, bo spektakl był gotowy. To zamykanie i otwieranie wpływa na naszą psychikę, na to, co mamy w głowie, ale teatr funkcjonuje i za każdym razem jest gotowy do otwarcia drzwi i wpuszczenia widzów, których nie brakuje”. Teatr w Bielsku jak i wiele innych instytucji nie wiedział ile potrwa zamknięcie, ani jak to będzie wyglądać po rozluźnieniu obostrzeń. Choć dyrektor przewidywał, że w końcu nadejdzie zamknięcie ośrodków kultury, obstawiał dwumiesięczny lockdown. Niestety trwał dłużej. Mimo to udało się zagwarantować ciągłość działań, wszystko po to, aby zespół i aktorzy nie zatracili się kompletnie w tej nowej rzeczywistości. Pozwoliło to zachować, choć cząstkę normalności.

(...)

Cały artykuł można przeczytać >>tutaj

Zapraszamy do lektury!

Utworzono: 06.04.2021 - 19:11