Proszę, zrób mi dziecko
Kiedy tytułową propozycję składa Grube Szkło (czyli poznająca świat przez okulary jak denka od butelek, prawie ślepa telefonistka Maria Vrchlicka), pijanemu mężczyźnie (Antoni Blaha, kasjer dworcowy, któremu noga nie chce się zginać w kolanie), podejrzewamy, że mamy do czynienia z próbą dowartościowania się albo w najlepszym wypadku zaspokojenia instynktów drogą na skróty – bez związku, bez uczucia, bez rodziny. Skoro nie powiodło się nam w życiu, to przynajmniej zróbmy sobie dziecko, żeby mieć w końcu coś swojego – mówi Maria, która projektuje całą sytuację nad wyraz racjonalnie, z dbałością o szczegóły, żeby efekt był godny pozazdroszczenia: „chłopak, waga 4 kilogramy, długość 65 centymetrów i na olimpiadzie wygra konkurs skoków narciarskich”. A że materiał genetyczny wydaje się nienajlepszy, patrzymy z uśmiechem politowania na usiłowania tych życiowych niedorajdów...
Obok śmiechu pojawia się jednak miejsce na wzruszenie – w trakcie kolejnych prób między tą dziwną parą pojawia się uczucie – o tyle niezwykłe, że niezgodne z obowiązującym w naszej kulturze wzorcami. Przez odwrócenie tradycyjnej kolejności Stieber uzyskuje komunikat niezwykły: poczucie, że człowiek jest psychofizyczną jednością, ciałoduszą, a jego biologiczne popędy są nierozerwalnie złączone z uczuciami.
Czas trwania
120 min
Twórcy
- Autor – Mirko Stieber
- Reżyseria i scenografia – Karol Suszka
Obsada
- Antoni Blaha – Kazimierz Czapla
- Maria Vrchlicka – Barbara Guzińska
Premiera
4.12.1999
Recenzje
- Dziennik Teatralny, Anna Hazuka - zobacz